środa, 31 października 2012

Lniany kot odświeżony

Przedstawiam oto kota.
Uszyty z ładnego, kremowo-beżowego, grubego lnu.
Łapy można delikatnie wyginać. Wąsy (bądź też dla innych -
brwi - co kto lubi) z czarnego drutu łatwe do samodzielnego
modelowania - wedle potrzeby, gustu i humoru.
Na zadzie przy ogonie namalowane białe serce w otoczeniu kółeczek.

Kotów w typie do tego tutaj jest może z 9 na całym świecie –czyli tyle ile kot ma żyć – ale każdy też szyty inaczej więc każdy wyjątkowy;)



Jak każde stworzenie, ma swoje...
...zalety:
* kreatywny: oczy, nos i resztę trzeba sobie wyobrazić;)
* nie potrzebuje kuwety czy szczepień, nie niszczy firanek, nie woła jeść -
ogólnie bardzo pożyteczne stworzenie;)
* do patrzenia, przytulania, zabawy lub na igły?
* można też na nim coś napisać – myślę, że się nie obrazi:)
* pokocha go każdy wielbiciel kotów

i wady:
* trzeba go nazwać ;)
* niestety nie nadaje się dla małych dzieci (lubią wyrywać mu wąsy)..

Cena: 40zł

wtorek, 30 października 2012

Miętowy przysmak czarownicy

Nie obchodzę świąt Halloween. Mamy naszą polską, kulturę, zbyt starą i przebogatą, by obchodzić święta obcych państw. Ale: trzeba przyznać, że Halloween jest bardzo kolorowe i pod wieloma względami zabawne. Fajną stroną -trzeba przyznać- są duchy, czarownice, potwory czy straszne postacie pojawiające się we wszystkich dziedzinach życia, no oczywiście również i w mojej ukochanej kuchni :) Są foremki do ciastek w kształcie duchów, dyniowe wazy z kremem z dyni w środku, cukierki w kształcie oczu, ciasteczka kościotrupy czy miniaturowe nawiedzone domy :)
Nieczęsto w ten sposób mam okazję pobawić się jedzeniem, dlatego w tym roku zmotywowana konkursem "Halloween od kuchni" wzięłam się do pracy. 
Miałam okazję do zrobienia kilku przepisów, które ciągle odkładałam na później. No i cóż: tak powstał właśnie "Miętowy przysmak czarownicy" - czyli ciasto kruche i prawdziwe, domowe LODY!!!:)


Miętowy przysmak czarownicy 
- Tytuł z angielskiego: "Mint I scream" :))

Ciasto:
230 g mąki typ 450
100 g masła
80g dyni przetartej przez tarkę na purée
2 białka
20 g gorzkiego kakao
szczypta soli
100 g cukru pudru
cukier waniliowy (u mnie zmielony brązowy cukier z 1/2 laski wanilii )

  Wszystkie składniki szybko zagnieść i wstawić do lodówki na 1-2 godzinę. Po tym czasie wyjąć ciasto z lodówki, rozwałkować na gr. ok.3-4mm podsypując odrobiną mąki, wykrawać kółka i wykładać na blachę . Z folii aluminiowej uformować stożki i obwijać na nich wycięte z 1/3 kółka kawałki ciasta.
Piec w temperaturze 180*C przez ok. 10 minut.
 Jeszcze ciepłe góry czapeczek odstawić do ostygnięcia. 
50g czekolady rozpuścić, przełożyć do większego woreczka strunowego, odciąć z niego jeden rożek. Wypełnić czekoladą rożki i przykleić do kółek.

Lody miętowe:
2 duże garście suszonej mięty (w całości)
500ml mleka
6 żółtek
120g drobnego cukru brązowego
cukier waniliowy
3 dag posiekanych rodzynek (opcjonalnie)
5 dag drobno posiekanej gorzkiej czekolady
80ml śmietany kremówki

Mleko zagotować, wrzucić miętę, i podgotować ok. 15 minut na małym ogniu. Po tym czasie zdjąć z ognia i zostawić na ko15 minut pod przykryciem a następnie przecedzić przez gazę. Do mleka miętowego dodać 2/3cukru i cukier waniliowy, ponownie zagotować na średnim ogniu. W międzyczasie żółtka z resztą cukru ubić na gładki krem. gotujące się mleko wlać do ubitych żółtek wymieszać i ponownie wlać do rondla z mleka. Powstały krem
Przełożyć schłodzoną w lodówce masę do maszynki do lodów i schładzać. Po 2 minutach dodać czekoladę i rodzynki. Po kolejnych 2 minutach powoli wlewać śmietanę. Ucierać aż będą gotowe.

 Między kapelusz a ciasteczko nakładać po gałce lodów. Wcinać odrazu!!!:) Przepyszne!!!:)


A tu wersja dla tych, ktorzy nie mają maszynki do lodów:

______________________________________________________________________
 Teraz jeszcze muszę się do czegoś przyznać. Pierwszy raz robiłam lody miętowe i niezbyt się z tego cieszyłam. Nigdy nie lubiłam sklepowych miętusów - przerażał mnie ten sztuczny, landrynkowy i nienaturalny kolor - no i oczywiście smak pozostawiający wiele do życzenia. Po spróbowaniu moich prawdziwych lodów doznałam szoku - mają piękny, naturalny kolor, no i takie lody są przepyszne! Nigdy więcej nie dla mięty!:)


edit 5.11.2012 :
 no i się udało:) przysmak czarownicy wygrał konkurs dr.Oetkera "Halloween od kuchni" ; )  
 nagrody może nie są jakieś tam super cenne, ale i tak satysfakcja ogromna JEST!:) jak nagrody dojdą to się pochwalę:)

wtorek, 9 października 2012

poprojektowo-przedurodzinowo

 Uff! No i po projekcie. Ostatni dzień projektu ZDM minął oczywiście - bo jak inaczej można by się spodziewać - bardzo intensywnie! Trzeba było wydać resztę pieniędzy na produkty spożywcze więc trzeba było coś zrobić. Niestety nie przechodząca od 2 tygodni choroba nie pozwoliła na nic innego jak upieczenie  chlebów cebulowych wzorowanych na tradycyjnym chlebie cebulowym piekarni Hanke z Tarnowskich Gór, ajerkuch z kwiatami hyćki oraz baaardzo czasochłonnej ale przepysznej Kopy wg wskazówek mamy mw.
 Chlebki powstały 2 gatunkowe: chlebki pszenne z cebulą o skórce słomkowej z czarnuszką i.. chlebki pszenne z cebulą czerwoną "Red Baron" i cebulą białą z dodatkiem świeżego rozmarynu.
Przepisy na chlebki, ajerkuchy i kope wyjątkowo będą umieszczone na stronie projektu, jak tylko się w sobie zbiorę i znajdę na to odpowiedni czas:)

 A tak z innej beczki - zbliżają się moje urodziny!:) to już będzie 27 lat od kiedy stąpam po tym świecie! Choć upływ czasu jest wielki to i tak zatrzymałam się na 22 i dalej na razie nie idę;) 
 Jak urodziny to i prezenty;) Więc jeśli ktoś z was nie ma pomysłu na prezent a chciałby mi takowy podarować, podsuwam pomysł, który wydaje mi się cudowny, a które dziś podłapałam na stronie: http://kupcookbook.blogspot.com
 Oczywiście książka, przecudownie wydana i strasznie fajna: :Ciasta, ciastka i takie tam: autorstwa Agaty Królak:
Dodaję do listy życzeń!:)