czwartek, 27 lutego 2014

Oda do krepla

Bardzo w tym roku chciałam zrobić zdjęcia tych krepli co napiekłam, ale zeżarli..
No nic. Udostępniam w najwspanialszy dzień w roku zatem piękny wierszyk;)

ODA DO KREPLA*

Łoj ty kreplu mój kochany,

tyś we fecie łokompany,
jo mom szmaka durś na Ciebie,
jak Cie wcinom to żech w niebie,
a twój filong z marmeladom,
na kolana przed nim padom,
możesz być popudrowany
a nojlepij lukrowany.
Jo i tak Cie kreplu zjym
we tyn czwortek to już wiym!


* - bardzo żałuję że nie wiem któż jest tego autorem, ale bardzo pozdrawiam!
-->

piątek, 21 lutego 2014

"Maluchowe" walentynki


Na weekend romantyczny wybraliśmy się do MałejCeramiki. Święto miłości i kochania więc fajnie w takim gronie spędzić ten komercyjny dzień:)
No i wiedziałam też że M od dawna myśli nad spełnieniem swojego marzenia, czyli nabycia ukochanego i już dziś kultowego malucha. No więc jaki był pomysł w tym roku na kartkę miłosną?:) A taki:

kartka "maluch" 126p ;)

W tym roku na nasze 10.lecie;) musiało byc to coś wyjątkowego. Pamiętam jak w jednej z anegdot ktoś opowiadał, że najlepszy prezent dla faceta to taki co się w jakiś sposób rusza, świeci czy wydaje różne dźwięki :) Ja od elektryczności nie jestem ale znam się trochę na konstrukcjach;) Trzeba było zrobić (kosztujący mnie ze 3 wieczory) "research". Długo nie myśląc, poszperałam w szafkach w poszukiwaniu moich starych numerów ABC techniki i Kalejdoskopu techniki. Sposoby znalazłam, ale i tak okazały się na mnie konstrukcyjnie nie do wykonania.. Później badanie internetowe nad mechanicznym poruszaniem się drewnianych zabawek, no i pomysł okazał się trafiony! Piwoszka, cyrkle, nożyk i farby poszły w ruch!:) Ucierpiał jedynie trzonek starego pędzla mamuśki ale się pogodziła z utratą jego 2 cm.
I tak właśnie powstała ruchoma kartka walentynkowa z Maluchem (ten kolor to mój ulubiony a propos:) i co? Podobała się!


"Maaaaluuuch!" 
"Z czego to zrobiłaś?! Z papieru?!!" 
"Ieee! To się RUSZA!!!!" 
"Ale JAAAAK?!" 
"Dla mnie?! NO co ty!"
"MOJA kartka, JA będę kręcił!"
"Nie TYKAĆ!"
No. ;)
Da się!:)

niedziela, 9 lutego 2014

Czary-gary

Zawsze lubiłam gotować. Dzięki temu nauczyłam się dama wielu przydatnych rzeczy. Dlaczego więc nie podzielić się tą wiedzą? Przypadek sprawił że już prawie pół roku prowadzę zajęcia kulinarne w Twórczej Chatce. Wspaniałą rzeczą w tych zajęciach widać jak dzieci się rozwijają. Na samym początku trochę nieporadnie - teraz nawet ciasta drożdżowe wyrastają jak grzyby po deszczu:) No i uczą się liczyć, poznają zasady chemiczne czy fizyczne, poznają jakie produkty należy kupować a jakie omijać. Uczą się jak rozbić jajko by osobno mieć żółtko i białko, po co jest proszek do pieczenia, z czego robi się ser, czy jak to jest że ciasto drożdżowe wyrasta:)






Ja mam satysfakcję, no i dziewczynom też się bardzo podoba - jestem pewna, że w przyszłości staną się znakomitymi kuchareczkami:)

-->