piątek, 21 lutego 2014

"Maluchowe" walentynki


Na weekend romantyczny wybraliśmy się do MałejCeramiki. Święto miłości i kochania więc fajnie w takim gronie spędzić ten komercyjny dzień:)
No i wiedziałam też że M od dawna myśli nad spełnieniem swojego marzenia, czyli nabycia ukochanego i już dziś kultowego malucha. No więc jaki był pomysł w tym roku na kartkę miłosną?:) A taki:

kartka "maluch" 126p ;)

W tym roku na nasze 10.lecie;) musiało byc to coś wyjątkowego. Pamiętam jak w jednej z anegdot ktoś opowiadał, że najlepszy prezent dla faceta to taki co się w jakiś sposób rusza, świeci czy wydaje różne dźwięki :) Ja od elektryczności nie jestem ale znam się trochę na konstrukcjach;) Trzeba było zrobić (kosztujący mnie ze 3 wieczory) "research". Długo nie myśląc, poszperałam w szafkach w poszukiwaniu moich starych numerów ABC techniki i Kalejdoskopu techniki. Sposoby znalazłam, ale i tak okazały się na mnie konstrukcyjnie nie do wykonania.. Później badanie internetowe nad mechanicznym poruszaniem się drewnianych zabawek, no i pomysł okazał się trafiony! Piwoszka, cyrkle, nożyk i farby poszły w ruch!:) Ucierpiał jedynie trzonek starego pędzla mamuśki ale się pogodziła z utratą jego 2 cm.
I tak właśnie powstała ruchoma kartka walentynkowa z Maluchem (ten kolor to mój ulubiony a propos:) i co? Podobała się!


"Maaaaluuuch!" 
"Z czego to zrobiłaś?! Z papieru?!!" 
"Ieee! To się RUSZA!!!!" 
"Ale JAAAAK?!" 
"Dla mnie?! NO co ty!"
"MOJA kartka, JA będę kręcił!"
"Nie TYKAĆ!"
No. ;)
Da się!:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz