czwartek, 2 grudnia 2010

Dlaczego "koty do roboty"?

Pisząc "koty" mam na myśli rzeczywiście liczbę mnogą. W moich działaniach często asystuje mi Nana, która jest jednocześnie inspiracją wielu moich prac. Tak mądrego kota nie znałam, więc myślę że należy się jej chociaż jeden post.

leżakowanie


 Kota ta jest ze mną już 3 lata więc wiele razem już przeszłyśmy. Pamiętam jak pracowałam na nią cały miesiąc w znienawidzonym miejscu... Było ciężko. Oczywiście Nana ma rodowód, ale wzięta została z "drugiej ręki", gdy miała już w pełni wykształcony charakter (co do dziś odczuwam).




Ale większość mojego miesięcznego zarobku nie poszła wcale na kupno Nanki, ale na kupno: kuwety, transpotrera, żarełka, miseczek, podkładek, zabawek przysmaków... Bo trzeba pamiętać, że bardzo wskazane nabycie tego WCZEŚNIEJ niż kotek się w domu zjawi.
Ad rem. Nana ze mną współpracuje i pilnie obserwuje wszystko co robię. jak rozkładam jakikolwiek papier, już na nim (lub w nim) jest a ołówki i pędzle obgryzione:) I co dzień uczy mnie swojej wrodzonej ciekawości, dzięki której i ja się jeszcze bardziej twórczo rozwinęłam.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz